Ślub w stylu BOHO? Jak stworzyć delicje i uniknąć kaszany?
Polki, i nie tylko one, pokochały styl boho. W domu, na wakacjach, w szafie i na ślubie. Pragną mieć ślub w stylu boho, chcą mieć fryzurę w stylu boho, szukają plenerów do sesji w stylu boho. Generalnie wiele z nas bardzo dobrze odnajduje się w klimatach sielsko-anielskich, które z tą stylistyką są nierozerwalnie pożenione. Ale ślub to jedyne takie wydarzenie w naszym życiu i to jak na nim wyglądamy i jakie otoczenie dla niego wybierzemy powinno oddawać naszą osobowość, podkreślać nasz charakter, urodę i styl bycia. W przeciwnym wypadku, obrazek, który być może uda nam się stworzyć będzie sztuczny, a w ekstremalnym przypadku karykaturalny. A wtedy zamiast delicji, wyjść może kaszana. To trochę jak z kwiatami – żywymi się zachwycamy, a sztuczne, sami wiecie.
Bo chodzi o sprzeciw, czyli źródła stylu.
Styl boho przywodzi na myśl szalone lata 70-te, rozwiane włosy hipisów splecione w luźne warkocze przeplatane z rzemykami, lub pofalowane włosy z doczepionymi wiankami z indiańskich piór. Totalny eklektyzm i luz w podejściu do mody determinowany wolnością artystyczną ludzi, którzy zachwycili się ideą make peace no war.
A jeśliby wziąć pod uwagę głębsze obserwacje historyczne, to styl boho kojarzyć można z wieloma wydarzeniami i ruchami z dalszej przeszłości. Źródeł stylu należy szukać w ruchach antyburżuazyjnych po Wielkiej Rewolucji Francuskiej, w wartościach epoki romantyzmu, w kulturze indiańskiej czy romskiej. Na powierzchnię w sposób wyraźny inspiracje te wypłynęły w czasach modernizmu. To co łączy je wszystkie to słowo sprzeciw – wobec kultury materialistycznej, nierównościom, konsumpcyjnemu wszystkoizmowi jak u Gałczyńskiego.
Boho polo, czyli jak to u nas wygląda.
Na naszym rodzimym gruncie styl boho to bardziej styl etno. Może nawiązywać do elementów rustykalnych czy folkloru. Kojarzony jest z miłośnikami natury, slowlife i słowiańskiej kultury. W koszyku stylu boho są etniczne wzory, ptasie pióra, makatki, łapacze snów, wszelkiego rodzaju wianki, ozdoby podkreślające kontakt z naturą. Jeśli chodzi o dekoracje praktycznie nie ma ograniczeń, ważne żeby były naturalne. Możemy szaleć i śmiało łączyć formy, ale trzymamy się hasła – siła tkwi w prostocie i naturalności. Nie ma tu miejsca na plastik czy tworzywo sztuczne.
Bo chodzić do lasu warto, czyli skąd czerpać inspiracje.
Ja osobiście inspiracje dla boho panien młodych czerpię wprost z natury. Czasem wystarczy spacer do lasu, aby stworzyć fryzurę z elementami jarzębiny, źdźbłami traw czy liśćmi bluszczu. Szyszka może Ci posłużyć jako pomysł na winietkę, gałązki sosny czy mech możesz wykorzystać jako dekorację stołu, a łańcuch z żołędzi może dodać ekstrawagancji Twojemu bukietowi.
Zasadą, którą ja się kieruję w mojej pracy, aby podkreślić styl boho to spójność pomiędzy wybraną przez Pannę Młodą suknią ślubną, a makijażem i fryzurą. Tu wszystko musi do siebie pasować. Nie może być oderwane od czapy. Szczególnie ważny jest fason sukni ślubnej. Rozkloszowane czy bufiaste kroje, albo projekty z dużą ilością święcących ozdobników niekoniecznie wpiszą się w ten trend ślubu w stylu boho. Dlatego tak ważne jest, żeby na próbnym spotkaniu z makijażystką i stylistką fryzur mieć ze sobą już zdjęcie lub projekt sukni ślubnej. Idealnie jest wówczas, gdy ta sama osoba wykonuje Twój makijaż i stylizację włosów, o czym więcej pisałam TUTAJ. Wspólnie wówczas wypracowujecie stylizację tak, aby krem pasował do ciastka, jeśli wiecie co mam na myśli.
Życzę Wam, aby kierunek, motyw przewodni Waszego ślubu był odzwierciedleniem Waszego wnętrza, dzięki czemu ceremonia i całe wydarzenie będzie olśniewało gości blaskiem autentyczności, a nie było tylko nieźle odegraną sztuką. Jeśli wybieracie ślub w stylu boho, to życzę Wam wspaniałych inspiracji i tego, abyście tego wyjątkowego dnia stworzyły arcydzieło, a nie boho-maz. Jeśli nie utożsamiacie się z ideą stylu boho, szukajcie inspiracji dalej, wszak możliwości mamy nieograniczone.
Serdeczności
M.